Wyświetlenia

wtorek, 22 kwietnia 2014

61. cz.2. Poczekam

-O Chryste...- westchnęłam, kiedy tylko Gregor odszedł na tyle daleko, by nie mógł nas usłyszeć- Gdyby się dowiedział to byłaby rzeź!- pisnęłam w stronę Thomasa.
-Przecież wiem- przetarł oczy- Przepraszam...
-W porządku- ze świstem wypuściłam powietrze. Maciek zniknął gdzieś w tłumie bawiących się Polaków, więc zostałam z Morgim sam na sam-Jeszcze raz gratuluję zwycięstwa- uśmiechnęłam się.
-Dziękuję- odwzajemnił gest- Może wejdziemy?- ręką wskazał na Austriacki domek, który znajdował się nieopodal.
-Po co?- zdziwiłam się.
-Chciałem pogadać...
-Thomas, ten temat jest już taki oklepany, że powoli zaczyna robić się nudny...- zagryzłam wargę.
-Proszę. Uporządkujmy to...- złapał mnie za rękaw kurtki.
-Uważam, że wszystko zostało już wyjaśnione- spojrzałam w jego oczy, w których zaczynał pojawiać się żal- Eh, no dobrze... Ale może wyjdźmy z wioski.
-W porządku- ruszyliśmy w stronę jakiejś małej uliczki.
-Jak Lilly?- zapytałam.
-Dobrze. Wczoraj chyba miała kolkę... Cristina dzwoniła, że nie może dać sobie z nią rady tak płacze... Ale poprosiła o pomoc swoją mamę i udało im się ją uspokoić- uśmiechnął się.
-To dobrze...- chrząknęłam.
-Domi, ja wiem, że ty mnie uważasz za drania, który ucieka od odpowiedzialności...- złapał mnie za ramię, po czym delikatnie popchnął, bym oparła się o kamienną ścianę jakiegoś starego budynku znajdującego się przy opustoszałej ulicy- Który zrobił dziecko, a teraz nie potrafi wziąć za nie odpowiedzialności. Ale to nie jest tak. Kocham Lilly ponad życie.
-A Cristina?
-Ona też jest dla mnie ważna, ale tylko jako matka mojej córki. Już od dłuższego czasu coś między nami się nie układało.. coś już nie iskrzyło. Chciałem żeby za mnie wyszła, bo strasznie ją kochałem. Ale kiedy zaszła w ciążę, stała się nie do zniesienia... Ciągle mówiła o tobie i Gregorze albo o tym dziecku... Zupełnie nie zwracała na mnie uwagi. Ignorowała moje potrzeby. Nie mówię tylko o jakiś neandertalskich potrzebach seksualnych, ale po prostu nie chciała ze mną rozmawiać, oglądać filmów... Nawet jeździć na zawody- westchnął.
-Thomas, po co ty mi to mówisz?- zdziwiłam się- Nie musisz się tłumaczyć.
-Wiem. Ale nie chcę żebyś uważała mnie za oziębłego i wyrodnego ojca. I wiem, że nie będzie podobało ci się to, że chcę odejść od Cris...
-CO?!- pisnęłam, po czym zakryłam usta dłonią.
-Daj mi skończyć...- położył rękę na moim ramieniu- Ale nie mogę z nią być tylko ze względu na Lilly. Wiem, że bardzo jej zależy, żeby nasza córka wychowywała się w pełnej rodzinie, ale nie mogę być przez to nieszczęśliwy.
-Jesteś samolubny...- zmrużyłam oczy.
-Być może. Ale nie mogę już z nią być. Uwierz- starałem się to wszystko naprawić. Ale to chyba niemożliwe...- westchnął.
-Thomas, zostań z nią przynajmniej do chrztu Lilly... Może jeszcze to wszystko się ułoży...
-Miło, że się tak o nas troszczysz- uśmiechnął się delikatnie- Ale obawiam się, że to naprawdę koniec. Już nic nie mogę z tym zrobić, nie chcę.
-Jak to nie chcesz?- zapytałam słabym głosem.
-Kocham kogoś innego...
-O nie, nie mów tego...- jęknęłam.
-Przepraszam. Przecież nie zrobiłem tego specjalnie... Zawsze lepiej dogadywałaś się ze mną niż z Gregorem...
-Thomas... Wiesz, że w ciągu kilku tygodni zniszczyła się przyjaźń naszej czwórki? Budowaliśmy ją przez tyle lat...- łzy napłynęły do moich oczu- To ja poznałam cię z Cristiną. Nie możesz jej zostawić przeze mnie...
-To przecież nie twoja wina- szepnął, po czym mocno mnie przytulił- Ale gdy ją widzę czuję zupełną pustkę. Za to kiedy ty przechodzisz obok- szeptał mi do ucha, nadal mocno przytulając- to głupie, ale mam motylki w brzuchu- zachichotał- Jesteś taka idealna.
-Morgi, jesteśmy przyjaciółmi... Jesteś dla mnie jak brat...- zacisnęłam palce na jego kurtce.
-Nic do mnie nie czujesz?- zapytał, a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Kochałam go jak członka rodziny, ale chyba nie jak chłopaka. Jestem po zerwaniu najpoważniejszego związku mojego życia i nie mogę od razu rozpocząć kolejnego.
-Nie wiem... - odsunęłam się od niego- Musisz dać mi trochę czasu żebym o tym pomyślała...
-Ile tylko będziesz potrzebować- uśmiechnął się.
-Thomas, ale to nie oznacza, że rzucę ci się w ramiona, rozumiesz?- uniosłam brew- Cristina jest dla mnie cholernie ważna i nie mogę tak po prostu stanąć po twojej stronie, a ją ignorować.
-Nie wymagam tego. Poczekam- uśmiechnął się.





DZIĘKUJĘ ZA TRZYMANIE KCIUKÓW ZA MNIE! :) 
JA ZA TYCH, KTÓRZY RÓWNIEŻ JUTRO PISZĄ, TEŻ BĘDĘ TRZYMAŁA :D

I DZIĘKI ZA KOLEJNĄ NOMINACJĘ DO LBA!
ZAJMĘ SIĘ TYM WKRÓTCE :P MOŻE CHCECIE ŻEBYM WYMIENIŁA JAKIEŚ WASZE BLOGI, BO SZCZERZE POWIEDZIAWSZY JA ZA WIELU NIE CZYTAM :D PODAWAJCIE LINKI :)


8 komentarzy:

  1. https://www.blogger.com/home
    Zapraszam :)
    Rozdział świetny. Mam nadzieję, że będziesz częściej dodawać rozdziały po egzaminach. Życzę powodzenia. Ja na razie piszę próbne :D Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie myślałam że Morgi i Cristina to idealna para a tu taki szok :/ Super rozdział pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny, z jednej strony chciałabym żeby domi była z gregiem ale to taki drań a z drugiej strony morgim ale jest znowu lily i cristina :( ...jestem ciekawa jak to dalej się potoczy
    Ps.mój blog ... http://ski-jumping-forever.blogspot.com/2014/04/rozdzia-12.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny :)
    Ja w sumie nadal mam tą głupią nadzieję, że Domi będzie z Gregorem, a Morgi wciąż pozostanie z Cris.....

    OdpowiedzUsuń
  5. wowowow biedna Chris! ale nie uważam Thomasa za idiotę, kochany jak zawsze :P rozdział super <3
    http://skokwprzeznaczenie.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny jak zawsze:D chociaż trochę krótki, za szybko się go czytało xD ja też mam nadzieję, że może jednak wszystko się jeszcze ułoży miedzy Domi i Gregorem:) Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń