Wyświetlenia

środa, 28 maja 2014

78. Chciałeś mnie tym uderzyć?

-Padam z nóg- westchnął Thomas, padając na kanapę w salonie. Faktycznie, podróż była męcząca; fotele w samolocie były niewygodne, a przestrzenie między nimi małe, co pozbawiało mnie komfortu podróży, więc co dopiero ma mówić o wiele wyższy ode mnie Morgi. Przetarłam oczy i weszłam do kuchni, by włączyć wodę na herbatę. Wyjęłam z szafki szklanki i ustawiłam je na blacie, gdy poczułam, że czyjeś silne dłonie obejmują mnie w pasie.
-Podobno jesteś zmęczony- mruknęłam, umykając przed jego ustami kierującymi się w stronę mojej szyi.
-Jestem, ale co z tego?- wiedziałam, że się uśmiechał.
-Nic, nic- odpowiedziałam obojętnie.
-Ej, co jest?- Morgi stanowczo obrócił mnie przodem do siebie.
-Nic- skłamałam, wbijając wzrok w podłogę.
-Bujać to my, ale nie nas- chwycił moją brodę i podniósł ją tak, bym patrzyła w jego oczy- Więc?
-Jestem zmęczona...- szepnęłam.
-Idziemy spać?- zaproponował.
-Nie rozumiesz...- westchnęłam- Jestem zmęczona tą bliskością. Chyba jest jej za dużo, wiesz?
-Ale o co ci teraz chodzi?- Thomas cofnął się o krok.
-O to, że mam już trochę dosyć. Cały ostatni tydzień byliśmy ze sobą dosłownie dwadzieścia cztery godziny na dobę...
-Ludzie są ze sobą całe życie i jakoś nie są zmęczeni- rzucił z przekąsem.
-Ale nie przebywają ze sobą non stop!- ledwo powstrzymałam się od krzyknięcia.
-Myślałem, że chcemy się lepiej poznać!- teraz to on podniósł głos.
-Tommy, znamy się jak łyse konie!
-Jak co?- Morgi zszedł z tonu i zrobił pytającą minę.
-To takie polskie powiedzenie- mruknęłam- To znaczy, że bardzo dobrze się znamy...
-A, okej- rzucił- I nie mów do mnie Tommy!- wrócił do starego tonu głosu.
-Będę mówiła jak mi się podoba!- warknęłam, ponownie odwracając się tyłem.
-Domi, nie możemy się kłócić!- powiedział Thomas podniesionym głosem, mocno łapiąc mnie za nadgarstek.
-Puść- powiedziałam stanowczo, ale ten nie reagował- Puść, to boli!- starałam się wyrwać rękę z jego uścisku, ale na nic. Dopiero gdy w moich oczach stanęły łzy, powoli rozluźnił palce- Nie jestem belką startową żebyś mnie tak łapał!- krzyknęłam, wychodząc z kuchni. Miałam szczerze dosyć. Chyba naprawdę za dużo czasu spędziliśmy w swoim towarzystwie, bo już zaczęliśmy skakać sobie do gardeł. Dobry Boże, co będzie dalej? Pod wpływem impulsu chwyciłam czerwoną walizkę nadal stojącą w przedpokoju i pociągnęłam ją w stronę drzwi wyjściowych.
-Co ty wyprawiasz?- zdziwił się Thomas.
-Muszę sobie coś przemyśleć- odpowiedziałam, naciągając bluzę na ramiona.
-Gdzie jedziesz?- zadał kolejne pytanie.
-Jeszcze nie wiem, może do rodziców... Daj mi parę dni- westchnęłam, po czym wyszłam z domu.
Miałam wyrzuty sumienia. Przecież nie mogę uciekać za każdym razem, kiedy będę miała go dosyć, to szczeniackie. Jestem z nim tak krótko, a już mam ochotę wyjechać jak najdalej od niego. Z trudem wrzuciłam walizkę do bagażnika i włączyłam silnik, który głośno zaryczał.

Przekręciłam klucz w zamku i wtargałam walizkę do wnętrza domu. Zostawiłam ją w korytarzu i udałam się w stronę schodów prowadzących na piętro. Leniwie przekroczyłam próg sypialni, gdy coś ciemnego zamajaczyło przed moimi oczami.
-O Chryste!- ktoś krzyknął.
-Wystarczy Domi- odpowiedziałam przerażona, patrząc jak Gregor kurczowo trzyma w ręce laptopa- Chciałeś mnie tym uderzyć?
-Sorry, myślałem, że to włamywacz- w świetle małej lampy stojącej w kącie pokoju mogłam zauważyć jak się czerwieni- Co ty tu robisz?
-To nieważne- westchnęłam, odgarniając włosy z czoła- Mogę tu zostać przez jakiś czas?
-Pokłóciłaś się z Thomasem?- zapytał, ignorując moje pytanie.
-Nie odpowiedziałeś...- przypomniałam.
-Jasne, zostań ile tylko chcesz- uśmiechnął się delikatnie- Więc?
-Coś w ten deseń- mruknęłam, siadając na łóżku- Jak Sandra?
-To nie jest moje dziecko- powiedział szybko.
-Wiem, słyszałam od Thomasa...
-To dlatego tu wróciłaś?- zapytał, a ja spojrzałam na niego pytająco- Dowiedziałaś się, że to nie moje dziecko, więc postanowiłaś do mnie wrócić?- w jego głosie zabrzmiała nuta nadziei.
-Nie, Gregor- powiedziałam szybko- Po prostu musiałam chwilę odpocząć...
-Eh, w porządku- mruknął- To zostań tutaj, a ja pościele sobie w gościnnym- uśmiechnął się delikatnie.
-Schlieri?- zawołałam, gdy chciał już zamknąć drzwi z drugiej strony- Dziękuję.- Ten nic nie odpowiedział; jedynie uśmiechnął się delikatnie i odszedł.

-Rety, moja głowa- jęknęłam, kierując się schodami na dół. W domu było tak ciemno, że nie mogłam nawet zobaczyć swojego ciała. Nagle moja dłoń otarła się o coś ciepłego i szybko odskoczyłam do tyłu o mało co nie wypadając przez drewnianą poręcz schodów.
-Przepraszam!- zawołał Gregor, łapiąc mnie za dłonie.
-Żyję- zaśmiałam się cicho- Gdzie był ten włącznik światła?- zapytałam macając ręką koło głowy Schlierenzauera.
-Tu- mruknął i wyręczył mnie.
-Dzięki- uśmiechnęłam się delikatnie- Masz coś na ból głowy?- zapytałam nieśmiało.
-Coś mam- odwzajemnił uśmiech i nie puszczając mojej dłoni pociągnął mnie za sobą w stronę kuchni.
-A po co właściwie szedłeś na górę?- zapytałam, opierając się o blat stołu.
-Eee- Schlieri wydał mi się nieco zażenowany- Chciałem na ciebie popatrzeć. Znaczy jak śpisz... Zawsze tak robiłem- po chwili przyznał nieśmiało, a ja czułam, jak zaczynają piec mnie policzki.
-Uroczo- zachichotałam, przejmując z jego dłoni tabletkę i szklankę z wodą- Dzięki.
-Nie ma sprawy- odpowiedział, uśmiechając się. Spojrzał na mnie i wtedy już wiedziałam, że wyjście z pokoju było bardzo wielkim błędem. Przysunął się bliżej i dotknął dłonią mojego policzka- Tęsknię- przyznał. Nic nie odpowiedziałam, choć też tęskniłam. Głównie za tym, że kiedyś moim głównym zmartwieniem i obowiązkiem była nauka... Patrzyłam na niego w ciszy, starając się, by moja twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Gregor podszedł jeszcze bliżej, tak, że teraz nasze ciała silnie do siebie przylegały- Bardzo tęsknię- dodał i pocałował mnie delikatnie. Zamroczyło mnie. Zarzuciłam dłonie na jego szyję i czułam jak delikatnie mnie unosi, kierując się w stronę kanapy.


CIAM CIAM CIAM :3
I JAK SIĘ WAM PODOBA? 
BARDZO CHCIAŁABYM WAM PODZIĘKOWAĆ ZA NIEMAL 20 KOMENTARZY, TO OGROMNIE DUŻO DLA MNIE ZNACZY :))) :*

P.S. ZAMIERZAM ZAŁOŻYĆ BLOGA O SIATKARZACH. LUBICIE? :D

16 komentarzy:

  1. O nieeeeeeeeeee nie z gregorem błagam :/ zawsze tak się kończy jakaś wizyta :c pliss nie gregor :( nie lubię faceta Hahahaha. Ale rozdział jak zwykle napisany bardzo ładnie :) nie interesuje się raczej siatkarzami ale może to właśnie przez kolejny blog zacznę <3 <3 . Będę czytać ;* /ta od zawodów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny ;) Mam nadzieję,że Domi z Gregorem znów będą razem ;) Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to namieszałaś :D jestem strasznie ciekawa co będzie dalej :) czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. greg domi yyyyeeeee jestem za :* wenyy

    OdpowiedzUsuń
  5. Swieeeeeeetny! A blog o siaktarzach bardzo chętnie. Moja pierwsza miłość to siatkówka, a druga to skoki <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O jezu! Mam nadzieje że w końcu Domi wróci do Gregora :* życze dalej takiej weny i czekam z niecierpliwością na nastepny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej Domi i Gregor <3
    Od początku kibicuje tylko im i chyba do końca tak zostanie hahahh :D
    Schlieri nie umie trzymać łap przy sobie, od razu go do Domi ciągnie gdy tylko ma okazję XD
    Co do bloga o siatkarzach, zdecydowanie chętnie bym zobaczyła!
    A twojego drugiego bloga o skokach tez będziesz prowadziła równolegle?
    Czekam na następny
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, ale ciężko jest, bo ostatnio nie mam weny nawet na ten. Postaram się niedługo coś dodać :-)

      Usuń
  8. Jak masz taki plan że Domi będzie z Gregorem to może być ale z Thomasem było lepiej ♥ Pozdrawiam życzę weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Domi z Gregorem *.* jak tak już zostanie to ja się naprawdę nie obrażę xD wgl świetny rozdział! :) czekam na następny i dużo weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnyyyy! :D Bardzo intrygujący i ciekawy! ^^ Weny życzę i czekam ;* Ja bardzo lubię siatkę, co do następnego bloga :)))) No i siatkarzy! <3 :P

    OdpowiedzUsuń
  11. O i powraca Grregor świetnie?♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Gregor ja cię zabiję! Spróbuj z nią zrobić to co zamierzasz a wyrwe ci serce! Wybaczcie za dramaturgie ale w tym blogu liczą się dla mnie bardziej uczucia Thomasa. ;)
    Rozdział świetny tylko, ze Gregor grrry zabiję drania. Po tym co zrobił Domi powinien zostawić Ja w spokoju.
    Czekam na następny ;) Weny

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ,mam nadzieję że Domi będzie z Gregorem. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. DOMI i GREGOR <3
    boże w końcu ! czekałam na ten dzień juz od dawna i chyba sie doczekalam :) zycze weny do dalszej pracy :D a co do bloga siatkarskiego to zakladaj , bedzie co czytac bo tez kocham siatkowke :)

    OdpowiedzUsuń