-O nie- jęknęłam, zakrywając oczy dłońmi- Nie otwieraj tego.
-Dlaczego?- usłyszałam zdziwiony głos Thomasa.
-To zdecydowanie za wcześnie. Zabierz to i udawajmy, że nic nie miało miejsca- szepnęłam.
-Domi...- Morgi westchnąwszy odsunął moje dłonie od twarzy.
-Nie! Nie chcę słyszeć żadnego czy wyjdziesz za mnie!- wstając, narysowałam cudzysłów w powietrzu.
-Ej...- Morgi jęknął błagalnie, łapiąc mnie za rękę.
-No co?- niemal warknęłam.
-Usiądź i daj mi wytłumaczyć- westchnął. Opadłam na koc, nie wiedząc czego mogę się spodziewać.
-Słucham...
-To jest pierścionek przed zaręczynowy, dobrze?
-Oj, zrobiło się poważnie- mruknęłam, zagryzając wargę- Morgi, to nie jest dla mnie takie proste... Niedawno zostałam matką, a teraz jeszcze żoną? Chyba muszę się z tym oswoić...- przeczesałam włosy dłonią.
-Hej, nie oświadczam ci się jeszcze. Też uważam, że na to jest jeszcze za wcześnie- uśmiechnął się delikatnie po czym położył dłoń na moim policzku- Ale przyjmij. Bo chcę ci pokazać, że naprawdę nie jesteś mi obojętna i że biorę cię na serio- otworzył pudełeczko i wyjął z niego pierścionek z czerwonym oczkiem.
-Nie musisz mi nic udowadniać- mruknęłam, wlepiając wzrok w błyskotkę- A tym bardziej czymś tak drogim...
-Wiem.- powiedział szybko- Ale chcę- wsunął pierścionek na serdeczny palec mojej prawej dłoni.
-Ładny- stwierdziłam z uśmiechem- Dziękuję.
[punkt widzenia Thomasa]
-Chodź- powiedziałem od razu po przekroczeniu progu apartamentu, ciągnąc ją za rękę w stronę dużego balkonu.
-Tommy, coś ty znowu wymyślił?- jęknęła.
-Nic, co by ci się nie spodobało- zapewniłem z delikatnym uśmieszkiem. Przepuściłem ją przodem przez szklane drzwi i obserwowałem jak jej usta otwierają się szeroko w oznace zdziwienia.
-Szalejesz dzisiaj- zaśmiała się, rozglądając wokoło. Przesadziłem? Na ogromnym balkonie kazałem tylko postawić łóżko małżeńskie...
-Podoba ci się?- zapytałem nieśmiało, nie do końca wiedząc jakiej odpowiedzi mogę się spodziewać.
-Jeszcze pytasz?- zarzuciła ręce na moją szyję i delikatnie pocałowała mój policzek- Tu jest obłędnie.
-Bardzo się cieszę- uśmiechnąłem się, delikatnie ją całując. Niewiarygodne, w końcu mogłem to robić bez żadnych wrzutów sumienia. Domi, moja Domi. Taka kochana i nieprzewidywalna. Patrzyłem jak odsuwa się ode mnie i sprężystym krokiem rusza w stronę łóżka, by po chwili rzucić się na nie i z gracją zapaść w białej pościeli.
-No chodź- wyciągnęła rękę w moją stronę. Położyłem się obok niej i pozwoliłem, by ułożyła swoją głowę tuż przy mojej.
-I kto siedem lat temu pomyślałby, kiedyś będziemy tu leżeć. Razem...- mruknąłem.
-Ty- odpowiedziała pewnie- Zawsze cię jarałam- zaśmiała się dźwięcznie.
-Oj, proszę, jaka pewna siebie- zawtórowałem jej.
-Ej, ale taka prawda- powiedziała nieco poważniejszym tonem.
-Prawdą jest to, że od zawsze po prostu lepiej dogadywałaś się ze mną niż z Gregorem.
-To też- szepnęła- Ej, zobacz, spadająca gwiazda!
-Pomyśl życzenie- powiedziałem szybko zamykając oczy.
-Chcę być z Domi do końca życia, chcę być z nią do końca...- powtarzałem w głowie. Po chwili otworzyłem oczy i zobaczyłem twarz Dominiki bardzo blisko mojej.
-Nie powiem, bo się nie spełni- powiedzieliśmy jednocześnie, wybuchając śmiechem.
-Kocham cię- powiedziała tak szybko, że prawie niezrozumiale. Pierwszy raz usłyszałem te słowa z jej ust i zrobiły na mnie piorunujące wrażenie.
-Ja ciebie też kocham- odpowiedziałem, przytulając ją do siebie.
[punkt widzenia Domi]
Thomas miał rację. Kto siedem lat temu pomyślałby, że to wszystko tak się potoczy? Wtulona w jego klatkę myślałam tylko o tym, że jest mi teraz naprawdę dobrze i że jestem po prostu szczęśliwa. Gdyby nie on i Lilly teraz zostałabym kompletnie sama. Pewnie wróciłabym do Polski, bo to miejsce wiązałoby się dla mnie z mnóstwem wspomnień, nie tylko tych dobrych... Ale skoro miałam ich, miałam również powód, by egzystować w tym dziwnym miejscu.
-Eh, poczekaj chwilkę- Morgi przerwał ciszę i ruszył w stronę pokoju, z którego dobiegał dźwięk dzwoniącego telefonu. Westchnęłam i przeniosłam wzrok na rozgwieżdżone niebo. Miałam nadzieję, że z Lilly wszystko w porządku...
-Domi, nie uwierzysz...- Thomas prawie biegł w moją stronę.
-Co jest?- podniosłam się na łokciu nieco zaniepokojona.
-Sandra urodziła!- niemal krzyknął.
-Żartujesz?!- zerwałam się na równe nogi- Co urodziła? Co na to Gregor? Zrobi testy?- rzucałam pytaniami.
-Syn. Urodziła syna. Gregor pojechał do szpitala, bo zadzwonili do niego... Podała tylko jego numer. Co do testów, obawiam się, że nie będą konieczne- uśmiechnął się pod nosem.
-Bo?- zapytałam zdziwiona. Thomas zrobił dłuższą pauzę nim mi odpowiedział.
-Bo to dziecko jest rude- przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, by następnie wybuchnąć niepohamowanym atakiem śmiechu.
-Dlaczego?- usłyszałam zdziwiony głos Thomasa.
-To zdecydowanie za wcześnie. Zabierz to i udawajmy, że nic nie miało miejsca- szepnęłam.
-Domi...- Morgi westchnąwszy odsunął moje dłonie od twarzy.
-Nie! Nie chcę słyszeć żadnego czy wyjdziesz za mnie!- wstając, narysowałam cudzysłów w powietrzu.
-Ej...- Morgi jęknął błagalnie, łapiąc mnie za rękę.
-No co?- niemal warknęłam.
-Usiądź i daj mi wytłumaczyć- westchnął. Opadłam na koc, nie wiedząc czego mogę się spodziewać.
-Słucham...
-To jest pierścionek przed zaręczynowy, dobrze?
-Oj, zrobiło się poważnie- mruknęłam, zagryzając wargę- Morgi, to nie jest dla mnie takie proste... Niedawno zostałam matką, a teraz jeszcze żoną? Chyba muszę się z tym oswoić...- przeczesałam włosy dłonią.
-Hej, nie oświadczam ci się jeszcze. Też uważam, że na to jest jeszcze za wcześnie- uśmiechnął się delikatnie po czym położył dłoń na moim policzku- Ale przyjmij. Bo chcę ci pokazać, że naprawdę nie jesteś mi obojętna i że biorę cię na serio- otworzył pudełeczko i wyjął z niego pierścionek z czerwonym oczkiem.
-Nie musisz mi nic udowadniać- mruknęłam, wlepiając wzrok w błyskotkę- A tym bardziej czymś tak drogim...
-Wiem.- powiedział szybko- Ale chcę- wsunął pierścionek na serdeczny palec mojej prawej dłoni.
-Ładny- stwierdziłam z uśmiechem- Dziękuję.
[punkt widzenia Thomasa]
-Chodź- powiedziałem od razu po przekroczeniu progu apartamentu, ciągnąc ją za rękę w stronę dużego balkonu.
-Tommy, coś ty znowu wymyślił?- jęknęła.
-Nic, co by ci się nie spodobało- zapewniłem z delikatnym uśmieszkiem. Przepuściłem ją przodem przez szklane drzwi i obserwowałem jak jej usta otwierają się szeroko w oznace zdziwienia.
-Szalejesz dzisiaj- zaśmiała się, rozglądając wokoło. Przesadziłem? Na ogromnym balkonie kazałem tylko postawić łóżko małżeńskie...
-Podoba ci się?- zapytałem nieśmiało, nie do końca wiedząc jakiej odpowiedzi mogę się spodziewać.
-Jeszcze pytasz?- zarzuciła ręce na moją szyję i delikatnie pocałowała mój policzek- Tu jest obłędnie.
-Bardzo się cieszę- uśmiechnąłem się, delikatnie ją całując. Niewiarygodne, w końcu mogłem to robić bez żadnych wrzutów sumienia. Domi, moja Domi. Taka kochana i nieprzewidywalna. Patrzyłem jak odsuwa się ode mnie i sprężystym krokiem rusza w stronę łóżka, by po chwili rzucić się na nie i z gracją zapaść w białej pościeli.
-No chodź- wyciągnęła rękę w moją stronę. Położyłem się obok niej i pozwoliłem, by ułożyła swoją głowę tuż przy mojej.
-I kto siedem lat temu pomyślałby, kiedyś będziemy tu leżeć. Razem...- mruknąłem.
-Ty- odpowiedziała pewnie- Zawsze cię jarałam- zaśmiała się dźwięcznie.
-Oj, proszę, jaka pewna siebie- zawtórowałem jej.
-Ej, ale taka prawda- powiedziała nieco poważniejszym tonem.
-Prawdą jest to, że od zawsze po prostu lepiej dogadywałaś się ze mną niż z Gregorem.
-To też- szepnęła- Ej, zobacz, spadająca gwiazda!
-Pomyśl życzenie- powiedziałem szybko zamykając oczy.
-Chcę być z Domi do końca życia, chcę być z nią do końca...- powtarzałem w głowie. Po chwili otworzyłem oczy i zobaczyłem twarz Dominiki bardzo blisko mojej.
-Nie powiem, bo się nie spełni- powiedzieliśmy jednocześnie, wybuchając śmiechem.
-Kocham cię- powiedziała tak szybko, że prawie niezrozumiale. Pierwszy raz usłyszałem te słowa z jej ust i zrobiły na mnie piorunujące wrażenie.
-Ja ciebie też kocham- odpowiedziałem, przytulając ją do siebie.
[punkt widzenia Domi]
Thomas miał rację. Kto siedem lat temu pomyślałby, że to wszystko tak się potoczy? Wtulona w jego klatkę myślałam tylko o tym, że jest mi teraz naprawdę dobrze i że jestem po prostu szczęśliwa. Gdyby nie on i Lilly teraz zostałabym kompletnie sama. Pewnie wróciłabym do Polski, bo to miejsce wiązałoby się dla mnie z mnóstwem wspomnień, nie tylko tych dobrych... Ale skoro miałam ich, miałam również powód, by egzystować w tym dziwnym miejscu.
-Eh, poczekaj chwilkę- Morgi przerwał ciszę i ruszył w stronę pokoju, z którego dobiegał dźwięk dzwoniącego telefonu. Westchnęłam i przeniosłam wzrok na rozgwieżdżone niebo. Miałam nadzieję, że z Lilly wszystko w porządku...
-Domi, nie uwierzysz...- Thomas prawie biegł w moją stronę.
-Co jest?- podniosłam się na łokciu nieco zaniepokojona.
-Sandra urodziła!- niemal krzyknął.
-Żartujesz?!- zerwałam się na równe nogi- Co urodziła? Co na to Gregor? Zrobi testy?- rzucałam pytaniami.
-Syn. Urodziła syna. Gregor pojechał do szpitala, bo zadzwonili do niego... Podała tylko jego numer. Co do testów, obawiam się, że nie będą konieczne- uśmiechnął się pod nosem.
-Bo?- zapytałam zdziwiona. Thomas zrobił dłuższą pauzę nim mi odpowiedział.
-Bo to dziecko jest rude- przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, by następnie wybuchnąć niepohamowanym atakiem śmiechu.
CZEŚĆ! TROCHĘ MUSIELIŚCIE POCZEKAĆ NA TEN ROZDZIAŁ, A WIEM, ŻE JEST KRÓTKI I NIE OCIEKA ZAJEBISTOŚCIĄ. NAJPIERW CHCIAŁABYM PRZEPROSIĆ OSOBĘ, KTÓREJ ZASUGEROWAŁAM, ŻE ROZDZIAŁ MOŻE POJAWIĆ SIĘ W PIĄTEK. MIAŁAM WTEDY TROCHĘ PRACY, A PÓŹNIEJ NIECO POSZALAŁAM I WCZORAJ MIMO SZCZERYCH CHĘCI NIE MIAŁAM SIŁY. ALE NAJWAŻNIEJSZE, ŻE JEST, PRAWDA? :D
MAM DO WAS PROŚBĘ. JEŚLI TO CZYTASZ- DODAJ JAKIKOLWIEK KOMENTARZ. MOŻE BYĆ TO KROPKA, ALBO NA PRZYKŁAD 'KURZA STOPA' :D CHCIAŁABYM PO PROSTU WIEDZIEĆ ILU WAS JEST :)
I JESZCZE JEDNO PYTANIE: CZY GDYBYM WYDAŁA KSIĄŻKĘ, KUPILIBYŚCIE JĄ? :D
Dodaje komentarz ;)
OdpowiedzUsuńTrochę krótki, ale i tak mi się podoba :D
Kupiłabym! Z chęcią :3 Sama zastanawiam się, czy nie wydać hahahah :P
Dzięki :* Jak wydasz to daj znać :DDDD
UsuńZ Chęcią Bez Zastanowienia :***
OdpowiedzUsuńŚwietny acz kol-wiek specyficzny Rozdział :D Dziecko już ? Wow super i to rude :D Mam cichą nadzieje że Domi oleje Morgiego i wróci do Schliriego ! :) Chodź mam okropny dylemat bo uwielbiam Thomasa tak samo jak uwielbiam Gregora :D Współczuje ci wyboru ale WIERZE że podejmiesz najlepszą decyzje :** POWODZENIA ♥
Troszkę krótki, ale i tak świetny :) oczywiście, że bym kupiła :D świetnie piszesz i książka na pewno byłaby cudowna :D pozdrawiam i dużo weny życzę :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :* Może kiedyś się doczekacie na książkę :D
UsuńMi tam się podobało :3 powodzenia przy następnym :)
OdpowiedzUsuńHah.Rozdział fajny, ale krótki... Cóż nie pozostaje nic innego tylko czekać na next! Weny!
OdpowiedzUsuńSuuuuper! :D a książkę kupiłabym :)
OdpowiedzUsuńHehe rudzielec dobrze tak tej Sandrze XD A twoją książkę to bym na pewno kupiła bo piszesz tak niesamowicie, że aż nie mogę uwierzyć, że jesteś w moim wieku bo to jest takie dojrzałe i przemyślane :) Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję <3
UsuńKsiążkę to bez zastanowienia nawet jakby ją wydali na końcu świata .Piszesz tak że normalnie przy czytaniu mam dreszczyki ♥ Byłam pewna że to zaręczynowy pierścionek ♥ No ale ten rudzielec :* Padłam ♥ Czekam na next'a z niecierpliwością co się dalej wydarzy ♥ Pozdrawiam życzę weny ♥
OdpowiedzUsuńgenialny co ty gadasz czekam na next i jeśli wydałabyś książke kupiła bym napewno :*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :) ale dalej mam cichą nadzieje że Domi bedzie z Gregorem :* a co do ksiażki to oczywiscie ze bym kupiła ;) życze weny do nastepnych rozdzialow i pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńrozdział świetny! a ten rudy rozwalił system xD zgadzam się z koleżanka wyżej bo też bym chciała żeby Domi była z Gregorem ale zobaczymy jak to wszystko się potoczy.:) czekam na next:) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę kupuję !
OdpowiedzUsuńOjej, dzięki! Takie komentarze pokazują mi, że warto pisać :-)
UsuńKupiłabym :) Rozdział świetny
OdpowiedzUsuńkropka :D
OdpowiedzUsuńDzięki. Nawet nie wiesz ile taka 'kropka' daje weny:-)
OdpowiedzUsuńKurza stopa xD
OdpowiedzUsuńBooooskieee ! :3
Kropeczka ;D
OdpowiedzUsuńHahhaa nie przepraszaj rozumiem cie ja koncze druga klase gimnazjum i mam duzo nauki juz sie boje co bedzie za rok haha :)jejciu na zawodach tak średnio ale dobrze że wkońcu dodalas! Mi sie podoba bardzo i fajny pomysl z rudym Hihihihi :) jasne że bym kupiła !!! Bez zastanowienia choć nie czytam książek hehes :)
OdpowiedzUsuń<3
Usuń