Wyświetlenia

czwartek, 8 maja 2014

71. Znam cię...

-Dzięki, Gregor- powiedziałam zasapana, gdy chłopak pomógł mi wtaszczyć ostatni karton.
-Nie ma sprawy- powiedział bezbarwnym tonem.
-Coś nie tak?- zaniepokoiłam się.
-Nie- mruknął, posyłając mi blady uśmiech- Chociaż właściwie tak. Miłość mojego życia właśnie wprowadziła się do domu mojego przyjaciela i będą razem wychowywać jego dziecko.
-Przykro mi- starając się utrzymać kamienny wyraz twarzy wzruszyłam ramionami.
-Domi, zależy ci jeszcze na mnie choć trochę?- zagryzł wargę.
-Schlieri, bardzo mnie zraniłeś. Nie potrafię już tego wybaczyć. Nie chodzi tylko o tę rzekomą zdradę, o której przecież zapomniałam, ale o to co robiłeś później- oparłam się o ścianę.
-Już wszystko?- wysapał Thomas zbiegając po schodach do hallu.
-Tak- uśmiechnęłam się- Jeszcze raz dziękuję- zwróciłam się w stronę Gregora.
-Cała przyjemność po mojej stronie- rzucił automatycznie, pożegnał się z Thomasem i udał w stronę wyjścia. Kiedy tylko trzasnęły za nim drzwi, Morgi złapał mnie w pasie i podniósł wysoko.
-Zwariowałeś?- pisnęłam, kurczowo zaciskając palce na jego ramionach.
-Ze szczęścia- zaśmiał się i zaczął się ze mną obracać.
-Chyba nie zdajesz sobie sprawy, że mieszkanie ze mną to pasmo udręk- zachichotałam.
-Nie wydaje mi się- pokręcił głową- Jesteś zbyt idealna żebyś mogła być flejtuchem czy coś takiego- zaśmiałam się głośno.
-Pożyjemy, zobaczymy- puściłam mu oczko.

-Thomas, a może zaprosilibyśmy moją mamę, Andreasa i Maxa na obiad?- zapytałam nieśmiało, kiedy późnym wieczorem siedzieliśmy na kanapie w salonie i wbijaliśmy spojrzenia w telewizor, w którym akurat leciał jakiś beznadziejny austriacki serial.
-Nie ma sprawy. Teraz to jest też twój dom- uśmiechnął się szeroko- Poza tym tak dawno nie widziałem Maxa przez to całe zamieszanie... A twoja mama jest taka miła, że bardzo bym się ucieszył, gdyby została moją teściową.
-Głupi jesteś- zachichotałam- A myślisz, że twoim rodzicom spodoba się to, że mieszkam u ciebie? Wiesz... Tak szybko po śmierci Cris- dodałam cichutko.
-Daj spokój. Im zależy przede wszystkim na szczęściu moim i Lilly. Nie masz się o co martwić- chwycił moją dłoń i delikatnie pocałował jej zewnętrzną stronę.
-To dobrze- westchnęłam- Tommy, a co my zrobimy z Gregorem? On ciągle pyta czy mogę dać mu jeszcze jedna szansę. Stale odprawiam go z kwitkiem, ale on wcale nie odpuszcza...
-A może powinniśmy mu powiedzieć?- zaproponował nieśmiało Morgenstern.
-To nie jest dobry pomysł- powiedziałam szybko.
-Kiedyś i tak się dowie. I to może niekoniecznie od nas, ale po prostu dojdzie do niego jakaś plotka...
-Wtedy po prostu przestanie się do nas odzywać... Ty stracisz przyjaciela, a Lilly ojca chrzestnego- westchnęłam.
-Domi, powiedz mi, słońce, ile razy ktoś ci mówił żebyś w końcu zaczęła myśleć o sobie?- spojrzał na mnie poważnie.
-Wiem, Thomas... ale nie chcę go tak okropnie zranić...
-Ej, a ile razy on ciebie zranił?- powiedział ostro- Ile razy? I czy choć raz się tym przejął? Owszem, ale kiedy było już po fakcie!- niemal krzyknął.
-Ciii- położyłam palec na ustach- Lilly śpi. Eh, masz rację...
-Oczywiście, że mam- mruknął pod nosem.
-Pomyślę jeszcze- westchnęłam- A teraz pójdę już spać. Pościelę sobie w gościnnym.
-Co? W jakim gościnnym?- zdziwił się Thomas.
-No a niby gdzie?- uśmiechnęłam się pobłażliwie.
-Myślałem, że będziesz spała ze mną w sypialni...- podrapał się w tył głowy.
-Morgi, ja mam spać z tobą w łóżku, w którym spałeś z Cristiną?- niemal się zaśmiałam.
-To jakiś problem?
-Owszem, to jest problem- powiedziałam kpiącym tonem- A poza tym to potrzebuję trochę czasu. Bo chyba nie liczyłeś na to, że od razu po przeprowadzce wskoczę ci do łóżka, błagam.
-Domi, tyle czekałem na to, kiedy w końcu ze mną zamieszkasz, a ty nie chcesz ze mną spać w jednym łóżku ze względu na to, że kiedyś spała w nim Cristina?- zdziwił się.
-Właśnie dlatego- uśmiechnęłam się.
-Więc śpijmy oboje w gościnnym- zaproponował.
-Morgi, oboje wiemy jak to się skończy...- westchnęłam.
-Nie, obiecuję- powiedział poważnie- Dlaczego wy, kobiety, myślicie, że nam wiecznie chodzi o to samo? Akurat dziś chcę się położyć z tobą do jednego łóżka, przytulić się do ciebie i w końcu móc spokojnie zasnąć. Targają mną tak cholernie wielkie wyrzuty sumienia, bo nie wiem czy Cristinie by się to spodobało... Ale jej już tutaj nie ma, rozumiesz? A my nie możemy się zamartwiać do końca życia. Widzę, że cierpisz mimo że tego nie pokazujesz. Znam cię...
-Thomas...- jęknęłam, wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Cii- pogłaskał mnie po włosach i delikatnie pocałował w czoło.
-Masz rację, znasz mnie- szepnęłam pociągając nosem- I masz też rację, że Cristiny już tu nie ma, a ja chcę być szczęśliwa...- spojrzałam na niego.
-Będziemy spać w gościnnym, dobrze?- uśmiechnął się delikatnie, kiedy zobaczył jak przytakuję.

-Zadzwoniłam do mamy. Będą jutro koło czternastej- powiedziałam wchodząc do pokoju gościnnego. Thomas leżał w łóżku z laptopem na kolanach i publikował coś na swoim fanpage'u na facebooku, a kiedy tylko skończyłam wypowiedź pokiwał głową.-To krępujące- jęknęłam pakując się do łóżka tuż koło niego- Tyle lat byliśmy przyjaciółmi, że teraz to jest po prostu dziwne...
-Oj, co ty gadasz- puścił mi oczko i odłożył komputer na półkę.
-Lilly nadal śpi?- zapytałam poprawiając mokre włosy.
-Tak. Zdaje się, że ona też była zmęczona tą przeprowadzką- westchnął.
-A co jeśli nam nie wyjdzie?- rzuciłam nagle.
-Nie zakładaj z góry, że nie wyjdzie!- rzucił niemal oskarżycielskim tonem.- Jeśli nie spróbujemy to nigdy się nie dowiemy- dodał rezolutnie i zgasił światło.
-Masz rację- rzuciłam, odwracając się tyłem. W życiu nie czułam się tak skrępowana.
-Dobranoc- powiedział Morgi, całując mnie w szyję i oplatając ręką mój pas.
-Dobranoc- powiedziałam cicho i spróbowałam zasnąć. Nic z tego. Serce waliło mi jak oszalałe, a wyrzuty sumienia nie chciały zniknąć z mojej głowy. Po kilku minutach usłyszałam jak oddech Thomasa wyrównuje się, co znaczyło, że zasnął. Nie mogłam przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Nie mogłam leżeć w łóżku z narzeczonym mojej przyjaciółki. Nie było dla mnie ważne to, że ona nie żyje...
Delikatnie odsunęłam rękę Morgiego i wysunęłam się spod kołdry.

7 komentarzy:

  1. Ojoj :* <3 tak długo czekałam ( wiem że to tylko 2 dni ale mi się dłużyło :C ) ale było warto <3 Jest genialny kiedy następny proszę szybko bo umrę :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi te się dluzy bardzo czekanie na next Hahahaha jej oby Tommy był taki kochany dla Domi <3
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny, cudowny, cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam całe to opowiadanie i bardzo mnie wciągnęło. Patrząc na rozwój wydarzeń czekam aż Dominika się przełamie i pozwoli sobie na szczęście, bo już chyba wystarczająco życie ją doświadczyło. Z drugiej strony trochę ją rozumiem, bo sytuacja nie jest prosta. Czekam na ciąg dalszy i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy blog JEJUUUUUUU WOW

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy kolejny nie mogę się doczekać? :0 ♡♥

    OdpowiedzUsuń