Wyświetlenia

poniedziałek, 31 marca 2014

55. To jest Walter Hofer, tego nie ogarniesz.

CZYTASZ= KOMENTARZ 

Mało, chcę więcej. Wino. Paznokcie wbite w plecy, jęk, kolejny kieliszek wina, chłodny podmuch wiatru dochodzący zza otwartego okna. Mało, jeszcze więcej. Wszystkie te uczucia przypłynęły wraz z falą intensywnego bólu głowy. Leżałam na czymś miękkim, a jednocześnie kształtnym. Czułam ciepły oddech na czole i delikatność materiału otulającego moje ciało. Leniwie otworzyłam jedno oko- jestem w swojej sypialni. Drugie oko- coś bladego z małą brązową plamką. Delikatnie uniosłam głowę, by dokładniej zbadać obiekt leżący na moim łóżku. Kiedy tylko upewniłam się w swoich domysłach na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Spojrzałam na Gregora, który nadal smacznie spał i ponownie wtuliłam się w jego klatkę. Cudownie jest mieć go tak blisko. Nie żałowałam ani jednej sekundy wczorajszego dnia, ani tym bardziej nocy, choć faktycznie większość przespaliśmy. Powoli zmieniłam pozycję i złożyłam delikatny pocałunek na szyi Schlieriego. Usłyszałam jego cichy pomruk, a po chwili chłopak przykrył się po uszy kołdrą i odwrócił tyłem do mnie. Zachichotałam i nachyliłam się nad jego ramieniem.
-Greeegor- mruknęłam mu do ucha, po czym delikatnie w nie pocałowałam.
-Cio?- jęknął w poduszkę.
-Nic. Dzień dobry- mruknęłam.
-Tylko to mi chciałaś powiedzieć?- zaśmiał się, obracając w moją stronę.
-Tak- uśmiechnęłam się.
-Dzień dobry, słoneczko- pocałował mnie delikatnie, po czym oparł się na łokciach- Śliczna jesteś- dodał, mierząc mnie wzrokiem i odgarniając pasmo włosów z mojej twarzy.
-Szczególnie z rana... Urocza- rzuciłam sarkastycznie.
-I już od rana się wykłóca- pokręcił głową z dezaprobatą.
-I tak mnie kochasz- zaśmiałam się i rzuciłam na niego, przygważdżając do łóżka.
-To nie ulega wątpliwości- zamruczał, zagryzając wargę- A wiesz, że lubię kiedy jesteś taka stanowcza?- zmrużył oczy.
-Tak?- zagarnęłam włosy za ucho i nachyliłam się nad nim- A jak bardzo?- uśmiechnęłam się.
-Nawet...- zaczął, ale jego wypowiedź przerwał rozlegający się gdzieś z kąta pokoju dźwięk telefonu.
-To nie mój- mruknęłam, prostując się.
-Mój- westchnął Gregor. Zsunęłam się z łóżka, a następnie ściągnęłam kołdrę z nagiego chłopaka, by się nią owinąć- Ej, czuję się zawstydzony moją nagością!- zakrył się poduszką leżącą obok łóżka.
-Peszek- podreptałam w stronę jego dresów, skąd wyjęłam iPhone'a. Kiedy spojrzałam na wyświetlacz od razu zrzedła mi mina i szczerze powiedziawszy miałam ochotę odrzucić połączenie- Sandra- westchnęłam, rzucając mu telefon po czym wyszłam z pokoju. Weszłam do łazienki i oparłam czoło o chłodne kafelki. Dlaczego zawsze kiedy jest tak idealnie coś musi to zepsuć? Wzięłam różową koszulkę, która leżała na koszyku i zarzuciłam ją na siebie, po czym wrzuciłam bluzkę Gregora do suszarki i niosąc przed sobą kołdrę wróciłam do sypialni.
-Co jej powiedziałeś?- mruknęłam niby od niechcenia patrząc na Gregora, który właśnie odrzucał telefon na łóżko.
-Że spałem u rodziców...- spuścił nogi na ziemię i oparł o nie przedramiona, uparcie wpatrując się w ścianę.
-No jasne...- podeszłam do biurka i udałam, że zaciekle szukam czegoś w szufladzie. Zaciskałam usta, by nie dopuścić do wydostania się na zewnątrz ani jednej łzy- Teraz to tak będzie wyglądało?- zapytałam w końcu- Będziesz ją oszukiwał? Mówił, że śpisz u rodziców, u Thomasa, u Koflera? Chyba, że to co wczoraj się wydarzyło było tylko jednorazowe...- przeniosłam na niego wzrok.
-Tak, będę. Będę kłamał jak najęty- podszedł do mnie- Wiesz, że kocham cię najmocniej na świecie... A jej nie darzę żadnym uczuciem...
-Nie możesz tak... Ona urodzi twoje dziecko...- szepnęłam.
-Sęk w tym, że mam co do tego wątpliwości... Ona chce tylko kasy...
-Tego nie wiesz...- westchnęłam- Nikt poza nią tego nie wie...
-Odejdę od niej- powiedział nagle.
-Co?- popatrzyłam na niego nieprzytomnym wzrokiem.
-Odejdę od niej- powtórzył.
-Nie możesz- pokręciłam głową- Nie...
-Ty mnie w ogóle chcesz?- rzucił oskarżycielsko w moją stronę.
-Nie. Nie chcę cię- warknęłam- Brakowało mi seksu to zaprosiłam pierwszego lepszego frajera- wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
-Domi, przecież wiesz, ze nie o to mi chodziło- usłyszałam tupot na schodach i kroki Gregora kierującego się w moją stronę- Po prostu jestem zmęczony tą sytuacją...
-A ja to niby nie?- zapytałam- Też bym chciała mieć cię tutaj, przy sobie.
-Dlatego zaproponowałem, że mogę od niej odejść- westchnął.
-A ty chciałbyś zostać sam z takim maleństwem?- rzuciłam piskliwym tonem- Nie możesz się na nią wypiąć.
-Czyli co? Mam z nią być i udawać wielce szczęśliwego, kiedy tak na prawdę będę ciągle myślał o tobie?- zapytał.
-Przykro mi. Nawarzyłeś sobie piwa, to teraz je wypij- mruknęłam- I idź już.
-To ty myślisz, że będziemy spotykać się w tajemnicy przed nią?! Żeby wielka pani Sandra o niczym się nie dowiedziała, bo przypadkiem mogłoby to ją zaboleć?
-Trzeba było trzymać sprzęt na wodzy, to nie miałbyś teraz takiego problemu- syknęłam.
-Nawet nie możesz sobie wyobrazić jak bardzo tego żałuję!- krzyknął- Gdybym chociaż pamiętał kawałek tamtego wieczora, ale nie pamiętam nic. Czarna dziura- wzruszyłam ramionami- Domi, nie mogę bez ciebie żyć, zrozum- złapał mnie za barki.
-A ona nie może żyć bez ciebie- uśmiechnęłam się pobłażliwie.
-Mogę jej płacić alimenty... Zabierać dziecko na weekend, ale proszę, nie wytrzymam bez ciebie- szepnął.
- To nie jest to samo- pokręciłam głową- Wiesz, gdybym miała normalne dzieciństwo to pewnie bym się na to zgodziła. Ale mój ojciec znalazł sobie kochankę, wyjechał z nią do Włoszech i tam żyją sobie na pieprzonej plantacji oliwek! Za to moja mama harowała jak wół żeby mnie i Ali niczego nie zabrakło!- wrzasnęłam- Nie wiesz jak to jest patrzeć na nią i widzieć jak bardzo się stara, a mimo to nie jest dostatecznie dobrze, jak ciągle na coś brakuje- wyrwałam się z jego uścisku- Nie chodzi tylko o pieniądze. Nie potrafiła zastąpić nam ojca, a ja nie mogę pozwolić żeby to dziecko miało podobnie, rozumiesz?!- Gregor przez dłuższą chwilę milczał. Najwidoczniej zdziwiłam go swoją postawą.
-A co jeśli to nie jest moje dziecko?- zapytał w końcu.
-Kiedy się urodzi to zrobisz testy... Ale na razie nie masz prawa tak myśleć- patrzyłam w jasne kafelki rozłożone na kuchennej podłodze- Na razie przyjmij, że ono jest twoje. Przynajmniej póki nie masz dowodów...
-Możemy się chociaż widywać?- wyszeptał- Proszę...
-Pomyślę nad tym...- mruknęłam- Daj mi trochę czasu.
Kiedy Gregor wyszedł doprowadziłam się do ładu i postanowiłam pojechać do Cristiny (po drodze zatrzymałam się jeszcze na myjni by pozbyć się wielkiej plamy z przedniego siedzenia). Weszłam do budynku szpitala i na korytarzu minęłam się z Thomasem, który szedł w przeciwną stronę.
-Hej- mruknął, całując mnie w policzek- Dobrze, że jesteś. Ja jadę do domu trochę się ogarnąć.
-Spoko, posiedzę z nią- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Dobrze, że odwołali zawody w Innsbrucku- westchnął- Zaraz koniec sezonu i będę miał dla nich trochę czasu...
-Jak to odwołali?- zdziwiłam się.
-No tak, Hofer do mnie przed chwilą dzwonił i mówił, że nie ma sensu... Za to za cztery dni jest finał w Planicy.
-Co?- zmarszczyłam nos- Czy oni zgłupieli?
-To jest Walter Hofer, tego nie ogarniesz- zaśmialiśmy się głośno- Ale wiesz, jest coraz cieplej i śnieg i topnieje...
-Dobra, nieważne- uśmiechnęłam się- Leć już- pocałowałam go w policzek i weszłam na salę, gdzie leżała Cristina- Heeeej- szepnęłam, by nie obudzić dziecka, które smacznie spało w ramionach matki, po czym przywitałam się z przyjaciółką.
-Cześć- uśmiechnęła się na mój widok- Jak tam?
-Powiedzmy- westchnęłam nie patrząc na nią- A jak u ciebie?
-Ej- zignorowała pytanie- Co jest?
-Spałam z Gregorem- wypaliłam, zakrywając twarz rękami.
-Żartujesz!- niemal krzyknęła, na co dziecko zaczęło niespokojnie ruszać rączkami. Pokręciłam przecząco głową, wzięłam chrześnicę na ręce i zaczęłam krążyć z nią po dużej sali- I co?
-No nic- syknęłam- Było idealnie- uśmiechnęłam się pod nosem- Nawet przez chwilę myślałam, że do siebie wrócimy... Ale potem zadzwoniła Sandra- Cris uderzyła się otwartą dłonią w czoło.
-I co jej powiedział?
-Że spał u rodziców...- mruknęłam- Ogólnie to ma wątpliwości czy to dziecko jest jego... A wiesz co ja mu potem powiedziałam? Żeby z nią był, bo niczego nie jest pewien, rozumiesz?- popatrzyłam na nią- Chryste, jaka ja jestem głupia...
-Domi, nie możesz bez niego żyć- stwierdziła przyjaciółka- Kochasz go i nienawidzisz jednocześnie- uśmiechnęła się lekko.
-Ale ten gówniarz wszystko komplikuje- jęknęłam.
-Niech zrobi testy jak się urodzi- poleciła Cris.
-To samo mu powiedziałam... Ale przecież zostało jeszcze prawie osiem miesięcy... A w dodatku się posprzeczaliśmy.
-Ale o co?
-Bo on zasugerował, że odejdzie od Sandry... A ja zrobiłam scenę- jęknęłam.
-Tulph, jesteś nienormalna...- Cristina pokręciła głową.
-A jeśli to dziecko jest jego? Przecież nie mogę mu zabrać ojca!
-Zacznij w końcu myśleć o sobie- z trudem podniosła się z łóżka- Olej Sandrę i zajmij się własnym szczęściem!- pogłaskała Lilly po policzku- Pasujecie do siebie. Nie możesz odpuścić.
-Wiem, ale to wszystko się tak skomplikowało...- oddałam dziewczynkę jej mamie i opadłam na krzesło.
-Zostaje tylko czekać aż Sandra urodzi i zrobić test. Wtedy będzie jasne co robić- usiadła na łóżku- A do tego czasu możecie trochę ze sobą posypiać- zachichotała.
-Bardzo śmieszne- syknęłam sarkastycznie, ale mimo to sama zachichotałam.
-Dzięki- wyszczerzyła zęby w uśmiechu- A  ty na uczelnie to się nie wybierasz?
-Wybieram, wybieram- westchnęłam- Do zobaczenia- pocałowałam ją w policzek i wyszłam z sali.


DLA ZUZANKI KTÓRA JEST BARDZO MĄDRA, A W DODATKU GDY JEST GŁODNA TO CHCE Z LILLY ZROBIĆ KARKÓWKE :D

ENJOY! :))

7 komentarzy:

  1. Aaaa i znowu ta Sandra :/ Mam nadzieję, że to dziecko nie będzie Gregora bo chcę żeby był z Domi. Rozdział świetny. Pozdrawiam i weny życzę :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Karkówka z Lili, ktoś tu jest nienormalny ;)
    A tak ogólnie to świetny rozdział, chociaż ta Sandra. W prawdziwym świecie Ja lubię ale tutaj bym zabiła. Pewnie naciągneła Gregora na to dziecko.
    Pozdrowienia i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny!:D tylko ta Sandra:/psuje cała atmosferę...xD Pozdrawiam i dużo weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, jak zawsze z resztą <333 Gregor i Domi :3 Mam nadzieję, że mimo wszystko pokonają te trudności i będą razem!!! ))) Są naprawdę dla siebie stworzeni <3

    OdpowiedzUsuń
  5. No jaki tu sie rzeczy dzieją ;p Cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. JEJUUUUUUU lilly karkówka Hahahaha XD weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! :) Mam nadzieję że to dziecko nie jest Gregora.. ;/ Domi i Gregor są parą idealna <3 Weny!

    OdpowiedzUsuń