Nic na to nie odpowiedziałam. Stałam po prostu oparta o ścianę i czekałam na jego głupie tłumaczenia. Szykowałam się na coś w stylu 'to nie tak jak myślisz' lub po prostu banalne 'byłem pijany'. Byliśmy sami w sali, dziewczyny gdzieś wyszły.
-Domi- powtórzył zbliżając się do mnie. Nadal milcząc odrzuciłam kosmetyczkę na łóżko- Przepraszam...- szepnął.
-Przepraszasz?- prychnęłam- I co? Mam ci się rzucić na szyję?- splotłam ręce na piersiach.
-Nie oczekuję tego...- westchnął spuszczając głowę.
-Nie nabiorę się na żadną skruchę- syknęłam.
-Nie próbuję cię nabierać- szepnął.
-Wyjdź- powiedziałam cicho.
-Ale daj mi wytłumaczyć...- poprosił podnosząc na mnie pełne bólu oczy.
-Masz dwie minuty- rzuciłam patrząc w ścianę.
-Byliśmy w tym klubie i na prawdę nie wiem jak to się stało...- westchnął- Pamiętam, że piliśmy przy barze, poszliśmy tańczyć... a później mam tylko czarną dziurę...
-Kim ona jest?- zapytałam cicho.
-Ma na imię Sandra i jest Austriaczką. Tylko tyle wiem...- szepnął patrząc w ziemię.
-Spałeś z nią?- wypaliłam z grubej rury, w końcu odważając się na niego spojrzeć.
-Nie... Nie wiem- przyznał- Nie pamiętam.
Poczułam jak moje oczy wypełniają się łzami, a serce pęka na dwa kawałki. Nie pamięta- to może oznaczać tylko dwie rzeczy: albo na prawdę nie pamięta albo dobrze pamięta, ale po prostu nie chce się przyznać.
-Wyjdź...- szepnęłam; tylko na tyle było mnie stać. Ruszyłam w stronę łóżka, na którym natychmiast usiadłam.
-Ale skarbie...- Schlieri klęknął przy mnie opierając ręce po moich bokach.
-Skarbie?!- wrzasnęłam szybko się podnosząc- Skarbie?!
-Nie denerwuj się- poprosił również wstając.
-Nie denerwuj się?! Nie musiałabym się denerwować gdybyś mnie nie zdradził!- nie mogłam już panować nad łzami, które niekontrolowanie spływały po moich policzkach- Kiedy ty gziłeś się z tą dziewczyną, ja leżałam w lesie pobita przez twoje napalone faneczki! I chwała Thomasowi, że w porę przestał pić i postanowił wrócić do hotelu, bo gdyby nie on to nie byłoby mnie tu!- krzyknęłam.
-To nie tak... To był dzień mojego zwycięstwa, ty nie chciałaś ze mną świętować...
-Więc postanowiłeś podzielić się radością z tą lafiryndą, tak?- otarłam łzy z twarzy.
-Nie. Ja nie wiem jak to się stało, na prawdę...- szepnął nie patrząc na mnie.
-Czyli z nią spałeś?- również szepnęłam podchodząc do okna.
-Nie pamiętam- przyznał i stanął za mną.
-Wynoś się- powiedziałam nie patrząc na niego.
-Ale...- zaczął, ale nie pozwoliłam mu dokończyć, tego było dla mnie za wiele.
-Spieprzaj!- krzyknęłam odwracając się.
-Nie! Masz mnie wysłuchać!- również odpowiedział mi krzykiem.
-Co to? Rozkaz wielkiego pana Gregora? Myślałam, że już wiesz, że nie możesz mną pomiatać! To, że jesteś sławny nie upoważnia cię do tego!- warknęłam- Mam dosyć ciebie i twoich fanek, które nie pozwalają mi normalnie żyć!
-Nie wyjdę- rzucił, kiedy byłam już na skraju wytrzymałości.
-Ty w ogóle nie masz wstydu! Żal mi siebie, że byłam taka głupia przez cztery lata! Żałuję, że kiedykolwiek cie poznałam i kochałam mocniej niż kogokolwiek innego!- krzyknęłam i rzuciłam się na łóżko przy okazji mocno uderzając się w rękę, w którą wkłuty był wenflon. Niekontrolowany potok łez popłynął z moich oczu, a ja zdenerwowałam się jeszcze bardziej.
-Dominika...- szepnął Schlieri podchodząc do mnie.
-Wyjdź stąd!- wrzasnęłam najgłośniej jak tylko mogłam, po czym chwyciłam taboret stojący obok łóżka i rzuciłam nim w zdezorientowanego chłopaka. Dopiero kiedy wypadł z moich dłoni zdałam sobie sprawę jak bardzo mogę go tym skrzywdzić; na zmiany było jednak za późno- patrzyłam jak stołek wiruje w powietrzu, aby po chwili uderzyć w przedramię chłopaka, a następnie upada na ziemię robiąc co nie miara hałasu. Rzuciłam okiem na jego rękę, na której natychmiastowo pojawiła się krew sącząca się z rozciętej skóry. Już chciałam rzucić się mu do pomocy, kiedy przypomniałam sobie jak bardzo mnie zdenerwował.
-Ał- syknął podnosząc rękę do ust i zasysając krew.
-To tylko mały odsetek bólu jaki mi zafundowałeś- patrzyliśmy na siebie w napięciu, aż w drzwiach pojawił się mój lekarz.
-Pan już powinien wyjść- powiedział szybko łapiąc Gregora za ramię i odprowadzając go do drzwi pomieszczenia, gdy ten masował swoją rękę- W porządku?- zapytał po chwili, podnosząc krzesełko.
-Tak...- mruknęłam okrywając się kołdrą i zaciskając powieki.
To koniec. Koniec przygody, która trwała cztery lata, ale przecież wszystko co dobre kiedyś się kończy, a w tym przypadku nie mogło być inaczej.
Wieczorem przyszła Cristina; pamiętam, że milcząc położyła się obok mnie i mocno przytuliła lekko zgniatając swoim stale powiększającym się brzuchem. Wtuliłam się w nią wylewając rzewne łzy, nigdy nie czułam się aż tak bezradnie.
Dwa dni później czułam się znacznie lepiej, dlatego mogłam wyjść ze szpitala. Przyjechała po mnie mama z Andreasem i zawieźli mnie do hotelu żebym spakowała swoje rzeczy, ponieważ wieczorem mieliśmy samolot do Austrii. Przekraczając próg pokoju poczułam zapach perfum Schlieriego, które mimo usilnych prób ignorowania błądziły w moich nozdrzach, a po kilku chwilach spostrzegłam i ich właściciela siedzącego pod ścianą. Nie zwracając na niego uwagi sięgnęłam po walizkę i wcisnęłam do niej wszystkie rzeczy, które wyciągnęłam z niej w dniu przyjazdu.
-Dominika... porozmawiajmy- męski głos dobiegł moich uszu.
-Nie mamy o czym- odpowiedziałam szorstko nie zaprzestając czynności.
-Przecież wiesz jak żałuję- usłyszałam jak podnosi się z ziemi i rusza w moją stronę.
-To niestety nie sprawi, że zapomnę i wybaczę- mruknęłam i zasunęłam walizkę.
-Daj mi jeszcze jedną szansę, proszę- złapał mnie za rękę i zajrzał głęboko w oczy, a mnie przez chwilę przeszło przez myśl, że powinnam mu wybaczyć. Pomysł ten zdusiłam w zarodku i wyrwałam dłoń z jego uścisku.
-Nie- powiedziałam stanowczo i podniosłam torbę do pionu. Poczułam jak coś stuka o żelazny stolarz, więc przeniosłam wzrok na dłoń w celu odnalezienia sprawcy drobnego hałasu. Od razu go znalazłam; był sobie jak nigdy nic, a ja poczułam przemożną potrzebę pozbycia się go. Ściągnęłam z serdecznego palca drogi pierścionek i rzuciłam go na łóżko.
-To koniec- rzuciłam i ruszyłam w stronę drzwi. Już miałam zamknąć je z drugiej strony, gdy coś jeszcze mi się przypomniało. Zostawiwszy walizkę na hotelowym korytarzu wróciłam do apartamentu manipulując palcami przy karku- I jeszcze to- rzuciłam w jego stronę wisiorek z literą ,,G''.
-Nawet nie wiesz co stało się w tym klubie!- zawołał.
-Wydaje mi się, że nie chcę wiedzieć...- mruknęłam pod nosem.
-A rozmawiałaś chociaż z Kamilem? Albo Maćkiem czy Thomasem?
-Nie. Nie rozmawiałam i nie interesuje mnie co mają do powiedzenia na ten temat. Mogłeś się nawet z nią nie przespać, ale całowałeś się! Jesteśmy- zawahałam się- byliśmy... parą, a w zasadzie narzeczeństwem, za parę miesięcy mieliśmy się pobrać, a ty takie cyrki odwalasz... Może i dobrze, że to się tak skończyło- powiedziawszy to wyszłam z apartamentu zostawiając go zdezorientowanego.
Kaboom takie jajca sie porobiły.
Enjoy
:3
-Domi- powtórzył zbliżając się do mnie. Nadal milcząc odrzuciłam kosmetyczkę na łóżko- Przepraszam...- szepnął.
-Przepraszasz?- prychnęłam- I co? Mam ci się rzucić na szyję?- splotłam ręce na piersiach.
-Nie oczekuję tego...- westchnął spuszczając głowę.
-Nie nabiorę się na żadną skruchę- syknęłam.
-Nie próbuję cię nabierać- szepnął.
-Wyjdź- powiedziałam cicho.
-Ale daj mi wytłumaczyć...- poprosił podnosząc na mnie pełne bólu oczy.
-Masz dwie minuty- rzuciłam patrząc w ścianę.
-Byliśmy w tym klubie i na prawdę nie wiem jak to się stało...- westchnął- Pamiętam, że piliśmy przy barze, poszliśmy tańczyć... a później mam tylko czarną dziurę...
-Kim ona jest?- zapytałam cicho.
-Ma na imię Sandra i jest Austriaczką. Tylko tyle wiem...- szepnął patrząc w ziemię.
-Spałeś z nią?- wypaliłam z grubej rury, w końcu odważając się na niego spojrzeć.
-Nie... Nie wiem- przyznał- Nie pamiętam.
Poczułam jak moje oczy wypełniają się łzami, a serce pęka na dwa kawałki. Nie pamięta- to może oznaczać tylko dwie rzeczy: albo na prawdę nie pamięta albo dobrze pamięta, ale po prostu nie chce się przyznać.
-Wyjdź...- szepnęłam; tylko na tyle było mnie stać. Ruszyłam w stronę łóżka, na którym natychmiast usiadłam.
-Ale skarbie...- Schlieri klęknął przy mnie opierając ręce po moich bokach.
-Skarbie?!- wrzasnęłam szybko się podnosząc- Skarbie?!
-Nie denerwuj się- poprosił również wstając.
-Nie denerwuj się?! Nie musiałabym się denerwować gdybyś mnie nie zdradził!- nie mogłam już panować nad łzami, które niekontrolowanie spływały po moich policzkach- Kiedy ty gziłeś się z tą dziewczyną, ja leżałam w lesie pobita przez twoje napalone faneczki! I chwała Thomasowi, że w porę przestał pić i postanowił wrócić do hotelu, bo gdyby nie on to nie byłoby mnie tu!- krzyknęłam.
-To nie tak... To był dzień mojego zwycięstwa, ty nie chciałaś ze mną świętować...
-Więc postanowiłeś podzielić się radością z tą lafiryndą, tak?- otarłam łzy z twarzy.
-Nie. Ja nie wiem jak to się stało, na prawdę...- szepnął nie patrząc na mnie.
-Czyli z nią spałeś?- również szepnęłam podchodząc do okna.
-Nie pamiętam- przyznał i stanął za mną.
-Wynoś się- powiedziałam nie patrząc na niego.
-Ale...- zaczął, ale nie pozwoliłam mu dokończyć, tego było dla mnie za wiele.
-Spieprzaj!- krzyknęłam odwracając się.
-Nie! Masz mnie wysłuchać!- również odpowiedział mi krzykiem.
-Co to? Rozkaz wielkiego pana Gregora? Myślałam, że już wiesz, że nie możesz mną pomiatać! To, że jesteś sławny nie upoważnia cię do tego!- warknęłam- Mam dosyć ciebie i twoich fanek, które nie pozwalają mi normalnie żyć!
-Nie wyjdę- rzucił, kiedy byłam już na skraju wytrzymałości.
-Ty w ogóle nie masz wstydu! Żal mi siebie, że byłam taka głupia przez cztery lata! Żałuję, że kiedykolwiek cie poznałam i kochałam mocniej niż kogokolwiek innego!- krzyknęłam i rzuciłam się na łóżko przy okazji mocno uderzając się w rękę, w którą wkłuty był wenflon. Niekontrolowany potok łez popłynął z moich oczu, a ja zdenerwowałam się jeszcze bardziej.
-Dominika...- szepnął Schlieri podchodząc do mnie.
-Wyjdź stąd!- wrzasnęłam najgłośniej jak tylko mogłam, po czym chwyciłam taboret stojący obok łóżka i rzuciłam nim w zdezorientowanego chłopaka. Dopiero kiedy wypadł z moich dłoni zdałam sobie sprawę jak bardzo mogę go tym skrzywdzić; na zmiany było jednak za późno- patrzyłam jak stołek wiruje w powietrzu, aby po chwili uderzyć w przedramię chłopaka, a następnie upada na ziemię robiąc co nie miara hałasu. Rzuciłam okiem na jego rękę, na której natychmiastowo pojawiła się krew sącząca się z rozciętej skóry. Już chciałam rzucić się mu do pomocy, kiedy przypomniałam sobie jak bardzo mnie zdenerwował.
-Ał- syknął podnosząc rękę do ust i zasysając krew.
-To tylko mały odsetek bólu jaki mi zafundowałeś- patrzyliśmy na siebie w napięciu, aż w drzwiach pojawił się mój lekarz.
-Pan już powinien wyjść- powiedział szybko łapiąc Gregora za ramię i odprowadzając go do drzwi pomieszczenia, gdy ten masował swoją rękę- W porządku?- zapytał po chwili, podnosząc krzesełko.
-Tak...- mruknęłam okrywając się kołdrą i zaciskając powieki.
To koniec. Koniec przygody, która trwała cztery lata, ale przecież wszystko co dobre kiedyś się kończy, a w tym przypadku nie mogło być inaczej.
Wieczorem przyszła Cristina; pamiętam, że milcząc położyła się obok mnie i mocno przytuliła lekko zgniatając swoim stale powiększającym się brzuchem. Wtuliłam się w nią wylewając rzewne łzy, nigdy nie czułam się aż tak bezradnie.
Dwa dni później czułam się znacznie lepiej, dlatego mogłam wyjść ze szpitala. Przyjechała po mnie mama z Andreasem i zawieźli mnie do hotelu żebym spakowała swoje rzeczy, ponieważ wieczorem mieliśmy samolot do Austrii. Przekraczając próg pokoju poczułam zapach perfum Schlieriego, które mimo usilnych prób ignorowania błądziły w moich nozdrzach, a po kilku chwilach spostrzegłam i ich właściciela siedzącego pod ścianą. Nie zwracając na niego uwagi sięgnęłam po walizkę i wcisnęłam do niej wszystkie rzeczy, które wyciągnęłam z niej w dniu przyjazdu.
-Dominika... porozmawiajmy- męski głos dobiegł moich uszu.
-Nie mamy o czym- odpowiedziałam szorstko nie zaprzestając czynności.
-Przecież wiesz jak żałuję- usłyszałam jak podnosi się z ziemi i rusza w moją stronę.
-To niestety nie sprawi, że zapomnę i wybaczę- mruknęłam i zasunęłam walizkę.
-Daj mi jeszcze jedną szansę, proszę- złapał mnie za rękę i zajrzał głęboko w oczy, a mnie przez chwilę przeszło przez myśl, że powinnam mu wybaczyć. Pomysł ten zdusiłam w zarodku i wyrwałam dłoń z jego uścisku.
-Nie- powiedziałam stanowczo i podniosłam torbę do pionu. Poczułam jak coś stuka o żelazny stolarz, więc przeniosłam wzrok na dłoń w celu odnalezienia sprawcy drobnego hałasu. Od razu go znalazłam; był sobie jak nigdy nic, a ja poczułam przemożną potrzebę pozbycia się go. Ściągnęłam z serdecznego palca drogi pierścionek i rzuciłam go na łóżko.
-To koniec- rzuciłam i ruszyłam w stronę drzwi. Już miałam zamknąć je z drugiej strony, gdy coś jeszcze mi się przypomniało. Zostawiwszy walizkę na hotelowym korytarzu wróciłam do apartamentu manipulując palcami przy karku- I jeszcze to- rzuciłam w jego stronę wisiorek z literą ,,G''.
-Nawet nie wiesz co stało się w tym klubie!- zawołał.
-Wydaje mi się, że nie chcę wiedzieć...- mruknęłam pod nosem.
-A rozmawiałaś chociaż z Kamilem? Albo Maćkiem czy Thomasem?
-Nie. Nie rozmawiałam i nie interesuje mnie co mają do powiedzenia na ten temat. Mogłeś się nawet z nią nie przespać, ale całowałeś się! Jesteśmy- zawahałam się- byliśmy... parą, a w zasadzie narzeczeństwem, za parę miesięcy mieliśmy się pobrać, a ty takie cyrki odwalasz... Może i dobrze, że to się tak skończyło- powiedziawszy to wyszłam z apartamentu zostawiając go zdezorientowanego.
Kaboom takie jajca sie porobiły.
Enjoy
:3
O mój boże. Nie wierzę, że to się właśnie wydarzyło. Ciekawe co się będzie dalej działo. Czekam z niecierpliwością .
OdpowiedzUsuńCześć, ostatnio zostałam nominowana do Liebster Award, i moim zdaniem było nominować 11 innych blogów. Jesteś jedną z osób nominowaną przeze mnie :)
OdpowiedzUsuńAle co to jest LBA?
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. (...) należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań. (..)"
Ja postanowiłam się w to bawić,mam nadzieje że i ty się ucieszysz i weźmiesz udział w tej akcji. Pytania i więcej informacji znajdziesz na
Talia a http://meplusyouislove.blogspot.com/ Pozdrawiam!!!
Mam nadzieję na pozytywne zakończenie tego sporu :(
OdpowiedzUsuńNAPISZ JAK NAJSZYBCIEJ BO NIE WYTRZYMAM Z NAPIĘCIA <3 super piszesz
OdpowiedzUsuń